Jasność lornetki / lunety jest wprost proporcjonalna do powierzchni źrenicy wejściowej (czyli kwadratu jakiegoś jej wymiaru liniowego, np. średnicy) i odwrotnie proporcjonalna do kwadratu przybliżenia. Zależy również od przepuszczalności szkieł.
Przykładowe obliczenia dla
lornetki 10x50:
Operatory:
x ^ y - x do potęgi y
Sqr(x) - pierwiatek kwadratowy z x
Wzory i obliczenia:
m = 10 (przybliżenie lornetki)
d
EP = 50 mm (średnica źrenicy wejściowej)
średnica źrenicy wyjściowej (
Exit Pupil)
d
AP = d
EP / m = 50 mm / 10 = 5 mm
jasność względna (
Relative Brightness Index, RBI), czyli najbardziej popularny sposób wyrażania jasności lornetki
RBI = (d
EP / m) ^ 2 =
(50 mm / 10) ^ 2 = 5 mm ^ 2 = 25 (inaczej źrenica wyjściowa do kwadratu)
sprawność zmierzchowa (liczba zmierzchowa,
Twilight Factor)
Współczynnik często uważany za oddający najlepiej przydatność lornetki w warunkach słabego oświetlenia, przyjęty nawet w DIN (Deutsche Industrie Norm). Uwzględnia nie tylko natężenie światła, ale powiększenie szczegółów obrazu. Bo na przykład przy tym samym natężeniu lepiej widoczny jest obraz bardziej powiększony.
TF = Sqr(d
EP * m) = Sqr(50 mm * 10) = 22.36
t = 0.75 (współczynnik przepuszczalności, tutaj założony, bezwymiarowy, 0.75 = 75% / 100%)
względna wydajność świetlna (
Relative Light Efficiency, RLE)
RLE = 2 * (d
EP / m) ^ 2 * t = 2 * (50 mm / 10) ^ 2 * 0.75 = 2 * 25 * 0.75 = 37.5 (inaczej 2 x jasność względna x przepuszczalność)
D
e = 7 mm (maksymalna średnica źrenicy oka ludzkiego)
jasność obrazu widzianego przez lornetkę lub lunetę / widzianego gołym okiem w warunkach zbliżonych do ciemności
SB = (d
EP / (m * D
e)) ^ 2 * t = (50 mm / (10 * 7 mm)) ^ 2 * 0.75 = 0.5102 * 0.75 = 0.3827
Podsumowanie:
Względna wydajność świetlna jest dość dziwnym, rzadko używanym współczynnikiem.
Sposób podawania jasności w postaci stosunku jasności obrazu widzianego przez lornetkę lub lunetę / widzianego gołym okiem jest stosowany w astronomii.
Wyrażanie tego w liczbach przysłony zostało wymyślone przez autora tej strony:
Jest to intuicyjnie zrozumiałe dla osób interesujących się fotografią, jednak w warunkach bardzo zbliżonych do ciemności (widzenie skotopowe, wyłącznie przy pomocy pręcików), zamiast prawa Webera-Fechnera należałoby zastosować prawo prawo de Vries-Rose. To znaczy zmiany natężenia światła są subiektywnie jednostajne nie wtedy gdy zmieniają się wprost proporcjonalnie do natężenia światła tła (poprzedniej wartości), ale do pierwiastka z niego.
Oddajcie parki narodowi
Na stronie:
można było pobrać
formularz do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem zmiany ustawy o ochronie przyrody znoszącym prawo
liberum veto, które mają lokalne samorządy wszystkich szczebli wobec tworzenia i rozszerzania parków narodowych. A dokładnie zamieniającym uzgadnianie na zasięgnięcie opinii.
Ten absurdalny zapis paraliżuje rozszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej Puszczy Białowieskiej (i zresztą prawdopodobnie w tym celu został wprowadzony na przełomie lat 2000/2001). Datę tą można z powodzeniem uznać za początek największego problemu w historii ochrony przyrody w Polsce. Gwoli wyjaśnienia warto tutaj zaznaczyć, że zarówno w projekcie jak i w przypadku Puszczy
nie chodzi o tereny prywatne, ale należące do skarbu państwa, czyli wszystkich obywateli. No i nie tylko do lokalnych polityków. Również parki narodowe nie są jak sama nazwa wskazuje parkami gminnymi czy ulicznymi, ale zostały powołane do ochrony przyrodniczego dziedzictwa całego narodu przed zachłannością niewielkich, ale wpływowych grup osób kierujących się egoistycznymi pobudkami.
A Puszcza Białowieska dzięki ograniczaniu destrukcyjnej działalności Lasów Państwowych przez przyrodników wciąż jeszcze jest kompleksem leśnym najlepiej zachowanym nie tylko na skalę krajową, ale europejską i będącym światowym dziedzictwem przyrodniczym. Ponadto wbrew propagandzie rozpowszechnianej przez lokalnych polityków objęcie ochroną całego jej obszaru w postaci parku narodowego nie tylko nie obniżyłoby dochodów miejscowej ludności, ale dzięki podniesieniu statusu tego lasu mogłoby nawet przyczynić się do ich zwiększenia, chociażby z branży turystycznej.
Potrzebnych było aż 100 000 podpisów, w ciągu ustawowych 3 miesięcy od 13 sierpnia do 12 listopada 2010 roku zebrano ich ponad 250 tysięcy. Projekt na razie utknął w Sejmie. Trwa to już około 10 razy dłużej niż zbieranie podpisów.